Bo skoro większość z nich nie mamy kondycji wykonać, to jak mamy być zmotywowani do dalszej walki? I tak po krótkim czasie od rozpoczęcia diety przychodzi kryzys: nie chcemy już jeść wg dokładnie opracowanej receptury, czasami wymyślne składniki i mało popularne dania stanowią dla nas nie lada wyzwanie. Obolali od ćwiczeń, jeszcze z ostatkiem nadziei, katujemy swoje ciało. Intensywne ćwiczenia przy dużej otyłości bardzo obciążają nasze serce i stawy. Jeszcze ktoś „życzliwy” czasami podpowie, abyśmy sięgnęli po tabletkę „cud”, która w chemiczny sposób ma przyspieszyć spalanie tkanki tłuszczowej a częściej uciszyć uczucie głodu.
Zachęcam do lektury artykułu pt.: „40kg” to waga mojej przemiany. Moja droga do szczupłej sylwetki