Otyłość ma ogromny wpływ nie tylko na nasze ciało. Ona często przykrywa nam piękno tego świata, umacniając nas w przekonaniu, że przez nasze nadmierne kilogramy jesteśmy mniej znaczący dla świata, dla otoczenia i dla siebie samych.
Bo to wszystko ma początek w nas samych.
Jestem otyła. Jestem inna. Jestem gorsza. Sama doprowadziłam do tego. Jestem temu winna. Nie umiałam do tej pory poradzić sobie z tym problemem = jestem niezdarna. Nie jestem zgrabna. Nie jestem sexi. Jestem zaniedbana. Jestem odrażająca. Nie lubię siebie za to. Nie akceptuję siebie. Nie chcę siebie takiej. Nienawidzę…
Jeśli kiedykolwiek miałaś takie myśli, a widok w odbiciu lustrzanym notorycznie nie dawał ci zapomnieć o tych myślach, to ja ci teraz coś powiem. To już było. Być może tak właśnie się działo. To już przeszłość, na którą nie masz żadnego wpływu. Słyszysz? Żadnego! Ale: Koniecznie musisz wyciągnąć z tego wnioski i potraktować to, jako Twoje życiowe doświadczenie. Twoja wiedza, twoje emocje. Nikt ci tego nie zabierze. A po drugie nie rozpoczniesz efektywnego odchudzania, dopóki nie pogodzisz się z przeszłości. Żywiąc do siebie złość, nienawiść, mając do siebie pretensję, obwiniając siebie – nie zbudujesz tratwy miłości, na której będziesz mogła popłynąć w kierunku swoich marzeń. Gdy zdasz sobie sprawę, że masz siebie na zawsze i nigdy się ze sobą nie rozstaniesz, to jest dobra podstawa do tego, aby wyciągnąć do siebie samej pomocną dłoń. Dłoń pełną zrozumienia, akceptacji, chęci pomocy i obietnicy, że zawsze będziesz sama dla siebie najlepszym przyjacielem.
Gdy tylko zdasz sobie sprawę, jakie masz zalety, co jest twoją mocną stroną, że np. zawsze, gdy coś ugotujesz, bardzo ci to smakuje, może potrafisz trafnie podejmować decyzję, może cechuje cię zaradność, a może zawsze wiesz, co zrobić w danej sytuacji, a może masz zdolność rozśmieszenia same siebie? ? Czyż nie robi się lżej na sercu, kiedy o tym pomyślisz?
Często rozpoczęcie odchudzania, to moment, kiedy jeszcze jesteśmy z akceptacją siebie w punkcie: 0. O nie, przepraszam. W punkcie: -10. Pamiętaj, że każdy utracony kilogram ma również odchudzić naszą psychikę. Pozwolić nam pozbyć się balastu obwiniania, pretensji, żali i smutków, związanych z nami samymi. Przemiana uczy skupienia na sobie. Uczy przytulania się w myślach, rozpieszczania, szanowania i za każdym razem: dawania sobie szansy. Szansy na nowe, szczęśliwe i zdrowe życie.
Od nienawiści, smutku, żalu, wyrzutów sumienia, odrazy i złości – poprzez dawanie szansy, zatrzymanie się na chwilę, skupienie wzroku na sobie, wzięcie głębokiego oddechu – aż do oddzielenia przeszłości grubą kreską, okazywania sobie szacunku, liczenia się z własnymi potrzebami, skakania z radości, nieschodzącego uśmiechu z twarzy, pokochania swojego odbicia w lustrze. Po prostu do rozkochania się w sobie. Taka jest droga do szczęśliwego życia.
Takie fazy często przechodzi się podczas odchudzania. Towarzyszą nam na początku od skrajnie negatywnych emocji do skrajnie pozytywnych. Czujemy, że realizujemy swoje cele, że zmieniamy się bez większych wyrzeczeń, że towarzyszy temu energia, uśmiech, radość i zadowolenie, a przede wszystkim, że zmieniamy się sami dla siebie, to jest sednem sprawy.
Dlatego zawsze dawaj sobie szansę. Bo jeśli nie ty, to kto ma ci ją dać?
Rozkochaj siebie w sobie powoli, łagodnie, dostrzegając każdy pozytyw, każdy uśmiech. Albo wprost przeciwnie: rozkochaj się szalenie, namiętnie i fruwaj 5cm nad ziemią!
Życzę ci, abyś dostrzegła, że cieszysz się bez wyraźnego powodu, że uśmiechasz się, mimo, że nikt wokół się nie uśmiecha, że na samą myśl o siebie zakręci ci się w oku łza szczęścia, a za każdym razem patrząc w lustro puścisz sobie oczko ?
To co? Popatrzysz teraz w lustro? ?