Od dziecka miała nadwagę. Schudła 40 kg dzięki… zupom. „Tematu odchudzania unikałam jak ognia”
Monika Honory od dziecka borykała się z problemem nadwagi, a później otyłości. Jak wspomina, nie wyniosła dobrych wzorców żywieniowych z domu, a z upływem lat, oprócz wagi rosła również jej niechęć do sportu i rozmów o jakiejkolwiek diecie. Aż do czasu, gdy wymyśliła własny sposób na walkę z nadwagą.
Wymyśliła Pani dietę cud?
Monika Honory: Wiele osób tak mówi i po części można na to w ten sposób patrzeć. Dotknęłam rzeczy bardzo oczywistych i bardzo łatwych, w praktyce bardzo tanich, a na dodatek skutecznych. Można więc to podsumować jako „cud”.
Tak naprawdę nie jest to jednak dieta cud, zresztą w takie diety nie wierzę. Przeszłam chyba wszystkie komercyjne sposoby odchudzania, które nazywa się „dietami cud”. Wiem, że nie działają, a jedynie pięknie krzyczą do nas z kolorowych nagłówków. Żadna z nich nie pomogła mi zdrowo schudnąć na długi czas.
A czy w Pani życiu wydarzył się cud? Utrata 40 kilogramów to wielki wyczyn.
Tak, wydarzył się. Ja to nazywam samo-uzdrowieniem. Jest to coś, co opracowałam sama, a nie byłam jeszcze po żadnych kursach dietetycznych. To innowacyjny program, który pomaga zredukować masę ciała. Choć sama redukcja masy ciała to jedynie 50 proc. całego procesu. Reszta, równie ważna, dotyczy zmian w psychice, które zaszły wraz z utratą kilogramów. Twierdzę, że odchudzanie jest w głowie i trzeba przejść długą drogę, aby zrozumieć pewne rzeczy i przyjąć zupełnie nowe podejście do redukcji wagi.
Monika Honory schudła 40 kilogramów dzięki opracowanej przez siebie metodzie.
Jak Pani wspomina siebie sprzed tego „cudu”?
Niestety widzę siebie w bardzo ciemnych kolorach. Byłam bardzo zagubioną osobą, która gdzieś w głębi ciała czuła się bardzo odizolowana od społeczeństwa. Czułam się inna, a wynikało to z tego, że należę do grupy osób mających problem nadwagi i otyłości już od dziecka. Wzrastałam razem ze swoim problemem. Już jako małe dziecko, kiedy kształtował się mój charakter, system wartości, kręgosłup moralny, czułam że jestem inna i gorsza. W takich warunkach trudno jest wykształcić takie cechy charakteru jak pewność siebie, nie mówiąc nawet o przebojowości. W głębi duszy byłam towarzyska, ale obserwowałam, że im bardziej chcę wyjść do ludzi i się pokazać, tym bardziej jest to podyktowane chęcią i potrzebą zdobycia akceptacji. Starałam się pomagać innym, dzięki czemu postrzegano mnie jako bardzo życzliwą osobę. Dziś wiem, że było to podyktowane w dużej mierze właśnie tym, że chciałam poczuć akceptację.
Co było przyczyną tej nadwagi, a później otyłości?
W młodzieńczych latach miałam delikatną nadwagę. Gdy dorastałam, stawałam się dziewczyną a później kobietą, byłam już otyła. To nie było związane z żadną chorobą, a najczęściej mówi się właśnie o takich przyczynach. U mnie to nie miało miejsca. Przede wszystkim nie wyniosłam dobrych wzorców żywieniowych z domu. Kuchnia, babci i mamy, przekazywana z pokolenia na pokolenie, była oparta na rzeczach kalorycznych. Brakowało przywiązywania wagi do tego, o której porze dnia i jak jemy. Ważne było tylko to, aby było smacznie.
Autorka nowatorskiego programu odchudzającego „Przemiany wg Moniki Honory
A sport? Próbowała pani zrzucać kilogramy poprzez ruch?
Im więcej miałam kilogramów, tym mniejszą miałam ochotę na aktywność fizyczną. Było mi po prostu trudno ćwiczyć i sport nie sprawiał mi przyjemności. Właśnie ten brak aktywności fizycznej połączony z nieodpowiednią kuchnią spowodowały moją nadwagę i otyłość.
To jak kula śniegowa…
Do tego doszedł wstręt do problematyki diety, otyłości i zdrowego odżywiania. To tematy, których osoby otyłe bardzo często unikają. Gdy ktoś w ich towarzystwie nawiązuje do tych tematów, odnoszą wrażenie, że ktoś im coś sugeruje, a wręcz narzuca. Ja również tych tematów unikałam jak ognia. Te trzy czynniki sprawiły, że rokrocznie przybywało mi coraz więcej kilogramów.
Agnieszka Czerwińska, która miała agencję modelek xxl mówiła w wywiadzie dla naTemat, że zakładała maskę akceptacji swojej otyłości, a później wracała do domu i płakała.
Takie zachowanie jest spowodowana tym, że osoby otyłe są postrzegane jako te, które nie dbają o siebie. Które nie mają tyle siły, aby zawalczyć o swój wygląd i zdrowie. Ogólnie postrzega się je jako słabe. Tak naprawdę mogą to być osoby niesamowicie nieszczęśliwe, które żyją od diety do diety. Ci ludzie nie pamiętają czasów, kiedy nie byliby na diecie. Na zewnątrz pokazują się jako osoby szczęśliwe, zabiegając o akceptację społeczną, ale tak naprawdę bardzo potrzebują wsparcia i pomocy.
Monika Honory przez wiele lat walczyła z otyłością, ważyła ponad 104 kg
I nie potrafią powstrzymać się od jedzenia?
Część osób rzeczywiście nie może powstrzymać się od ataków jedzenia. Ostatnio usłyszałam od jednej z pań, że korzysta z mojej pomocy, bo nie używam słowa „dieta”. A właśnie to słowo sprawia, że osoby otyłe niemal z automatu robią się głodne. Część ludzi z nadwagą jest więc uzależnionych od jedzenia, a część nie rozumie procesów, które zachodzą w ich organizmach. Tym bardziej nie rozumieją, dlaczego stosowane przez nich diety nie działają.
Na czym zatem polega pani filozofia odżywiania, czyli program jedzenia zup?
Podpowiadam, jak oczyścić swój organizm. Konkretnie układ pokarmowy, a w szczególności jelita. Podpowiadam jak to zrobić za pomocą produktów gotowanych, półpłynnych. Poprzez to oczyszczenie organizmu, które skutkuje odśluzowaniem jelit. Poprawia się wchłanialność składników odżywczych, wyrównuje się kwasowość i zasadowość organizmu. Poziom metabolizmu tak się podnosi, że bez żadnego wysiłku tracimy kilogramy. W zupie możemy zjeść wszystko to, na co mamy ochotę. Począwszy od mięsa, podrobów, ryb, warzyw, kasz, ryżów, makaronów itd.
I problem nie wraca?
Sedno sprawy, które sprawia, że nie pojawia się efekt jojo leży w tym, że jesteśmy zgodni ze swoim organizmem. Każdego dnia możemy zapytać sami siebie, czego potrzebujemy i dołączyć to do swojego menu. Efekt jojo pojawia się, gdy na przykład rezygnujemy z czekolady, mięsa i makaronu, które uwielbiamy. Gdy tylko skończymy dietę, wracamy do nawyków. W moim programie, raz na kilka dni możemy wypić pół szklanki ukochanej, płynnej czekolady. Lepiej jest raz na jakiś czas pozwolić sobie na zaspokojenie smaku, nawet kosztem delikatnego spowolnienia procesu odchudzania. Ale dzięki temu, będzie on bardziej komfortowy.
Jak szybko Pani schudła?
40 kilogramów zajęło mi 10 miesięcy.
Kiedy to było?
Zaczęłam trzy lata temu.
Daje Pani gwarancję, że program działa?
Nikt nie daje takiej gwarancji, bo każdy organizm jest inny. Inaczej reaguje, ma inne potrzeby. Ja również nie mam gwarancji, że osoby które rozpoczynają mój program w stu procentach będą się do niego stosować. Schudło ze mną już 300 osób, a kolejne 500 się odchudza i nie zdarzyło mi się, żeby ktoś przytył. Ale są też nieco zawiedzione osoby, które chciały schudnąć 15 kilogramów w miesiąc, a udało im się zrzucić 5.
Co by powiedziała Pani osobom, które zaakceptowały swoją nadwagę lub otyłość i nie chcą z nią walczyć?
Jeżeli ktoś siebie w stu procentach akceptuje i nie chce już nic robić ze swoim ciałem, jestem pełna szacunku dla jego decyzji. Mimo że gdzieś w głębi ducha nie do końca bym się z nią zgodziła. Ale byłam w dokładnie takiej samej sytuacji i nigdy ich nie neguję. Ten, kto mówi o nich negatywnie, nie rozumie jak to jest być w ich skórze. Staram się zawsze o szansę porozmawiania z takimi osobami, bo moja historia bywa dla nich przekonująca.
Napisz do autora: krzysztof.majak@natemat.pl