9 luty to w „kalendarzu świąt nietypowych” Światowy Dzień Pizzy. Program Przemian to przede wszystkim sposób odchudzania, ale to nie znaczy, że nie da się odtworzyć ulubionych smaków (nawet tych fast-foodowych)… w zupie!
Ten dzień postanowiłam uczcić całodzienną zabawą i ciekawostkami na temat pizzy i innych fast-foodów na grupie ZUPOMANIA ® – Monika Honory odchudza. O 20:00 na LIVE gotowałam zupę… à la pizza capriciosa!
Pomyślałam jednak, że takie nietypowe święto to także dobra okazja do rozważań nad grupą produktów, które zajmują wysokie miejsca na niechlubnej liście kulinarnych „grzechów”, czyli tzw „fast-foodów”.
Myli się ten, kto myśli, że fast-food to wynalazek naszych czasów. Ludzie od zawsze tworzyli miejsca, w których można było szybko i niedrogo zjeść (często nie wysiadając nawet z wozu).
W ruinach Pompei odnaleziono około 150 „barów szybkiej obsługi”, które nosiły nazwę „thermopolia”. Budowano je podobnie jak w dzisiejszych czasach – pomieszczenia były otwarte bezpośrednio na ulicę, a lady miały charakterystyczne otwory, w których umieszczano gliniane dzbany z jedzeniem i winem. Thermopolia cieszyły się dużym zainteresowaniem uboższej części mieszkańców, która często nie miała kuchni w swoich domach. W ramach szybkich przekąsek, starożytni Rzymianie serwowali smażone ryby, kiełbaski, gulasze, jajka i gotowany lub prażony bób. Z ich czasów pochodzi też przepis na pierwszego burgera (można go znaleźć w dziele „O sztuce kulinarnej ksiąg dziesięć” Apicjusza, napisanej w IV lub V w.n.e.). Nosił on nazwę „isicia omentata”, przyrządzano go z mielonego mięsa z winem i pieprzem, polewano sosem ze sfermentowanych ryb i podawano w bułce.
Bary szybkiej obsługi towarzyszyły ludzkości we wszystkich epokach. W każdej z nich poszukiwano miejsc, w których można szybko i tanio zjeść, albo zabrać posiłek na wynos. W samej idei nie ma przecież nic złego! Co zatem poszło nie tak? Dlaczego obecnie „fast-foody” cieszą się złą sławą, a lekarze i dietetycy na całym świecie biją na alarm i obwiniają je za plagę otyłości i rozliczne problemy zdrowotne?
No cóż, gastronomia to przemysł, jak każdy inny. Fast-foodowi potentaci szybko opracowali zmechanizowany system produkcji i obmyślili liczne sposoby na przyciągnięcie klientów, a następnie przywiązanie ich do swojej marki. Łatwo się domyślić, że troska o zdrowie odbiorcy nie plasuje się zbyt wysoko na liście priorytetów – chodzi o to, żeby kupił dużo i jak najszybciej wrócił po więcej. Opowiem Ci o kilku sztuczkach, które mają sprawić, żebyśmy wchodząc do jednej ze znanych restauracji po napój i małą kanapkę, kupujący wyszli z powiększonym zestawem z frytkami i dużą Colą.
Wiemy więc, że fast-foody są tuczące (wiesz, że duży burger to 800 kcal?!). Zdajemy sobie sprawę, że tłuszcz jest nośnikiem smaku i kiedy myślimy o kulinarnych grzechach, to ślinianki sprawniej nam pracują na myśl o soczystym burgerze, niż o marchewce. Na kaloryczności i konsekwencjach otyłości, do której spożywanie fast-foodów niechybnie prowadzi, problem się jednak nie kończy.
Chyba nie masz już wątpliwości, że „śmieciowe” jedzenie to kiepski wybór i duże ryzyko. Twój żołądek nie jest śmietnikiem. Od tego, co do niego wrzucasz, zależy Twoje zdrowie i dobre samopoczucie.
Czy to jednak oznacza, że masz już nigdy nie wgryźć się w soczystego burgera lub pizzę? Niekoniecznie! Jest wiele sposobów, by dokonywać mądrych, zdrowych i jednocześnie smacznych żywieniowych wyborów.
Amerykański chemik i Noblista Linus Pauling powiedział, że „właściwe odżywianie będzie medycyną jutra”. Z nowoczesnych badań wynika, że sposób odżywiania i styl życia wpływają w istotny sposób na ogólny stan zdrowia, a rola uwarunkowań genetycznych jest mniejsza, niż sądzono. To oznacza, że wszystko jest w naszych rękach! Dokonując wyborów żywieniowych możemy sobie zarówno szkodzić, jak i zapewnić długie życie w zdrowiu i dobrym samopoczuciu. Wybierajmy mądrze!
A teraz czas na smaczny akcent na koniec, czyli przepis na zupę pizzową. 🙂