W odchudzaniu osiągnęłam to, o czym marzyłam. Spełniłam swoje marzenie o zdrowym ciele, nienagannej figurze i zbudowałam w końcu wiarę w siebie, która przez lata leżała w gruzach.
Mogłam schować swoje zasady, mój sposób i wiadomości, które zdobyłam „jak schudnąć” w ciemną szufladę i nie pozwolić, aby kiedykolwiek zajrzał tam promyk słońca. Mogłam. Ale byłoby to egoistyczne. Niezwykle egoistyczne. Za każdym razem, kiedy widziałam i nadal spotykam osoby otyłe, to wyobrażam sobie, że czują się tak, jak ja kiedyś się czułam. Wtedy przychodzi ogromna chęć złapania ich za rękę i wykrzyczenia: „Może chcesz spróbować mojego sposobu?! Może i dla ciebie okaże się on sposobem na nowe życie?!”
A mogłam schować Program Przemian do ciemniej szuflady…
Kilka osób spróbowało i stwierdziło, że to nie jest sposób dla nich.
Ogrom osób spróbowało i stwierdziło, że Program Przemian jest ich wybawieniem. Po 1,5 roku tych osób jest ponad 3tys.
A mogłam schować Program Przemian do ciemniej szuflady…
Gdy był czas, kiedy postanowiłam podzielić się ze światem moim sposobem, nie miałam nic, oprócz swojej wiedzy i doświadczenia. Ludzie prosili: napisz książkę o odchudzaniu – napisałam. Prosili: napisz książkę z przepisami na zupy – napisałam. Zapraszali mnie na spotkania – tak powstały warsztaty, itp.
A mogłam schować Program Przemian do ciemniej szuflady…
Kiedy sama tworzyłam i przechodziłam Przemianę, miałem dużo szczęścia, bo otrzymałam ogromne wsparcie ze strony rodziny, najbliższych i przyjaciół. Bardzo mi kibicowali i było to dla mnie szalenie ważne. Ale powiem szczerze, że pomimo tego odczuwałam pewien brak – brak możliwości podzielenia się swoimi sukcesami, porażkami i problemami z kimś, kto przechodziłby dokładnie tę samą drogę, co ja w tamtej chwili. Dlatego też, kiedy postanowiłam, że podzielę się Programem Przemian z innymi, byłam zdeterminowana, aby stworzyć miejsce, w którym każdy otrzyma wsparcie i zrozumienie. Tak właśnie powstała moja strona www, profil na FB „Monika Honory – Program Przemian” oraz „Zupomania”, którą, muszę się przyznać, traktuję jak swoje trzecie dziecko. Jestem niezwykle szczęśliwa, że stała się miejscem, w którym spotyka się każdego dnia tyle fantastycznych, zdeterminowanych i niezwykle życzliwych osób.
Jak każdą mamę ?, rozpiera mnie duma, kiedy widzę, jak grupa Zupomaniaków rośnie w siłę. I nie mówię tylko o tym, że każdego dnia przybywa nam kilkaset kolejnych, cudownych osób, zainteresowanych Programem. Mówię o tym, jaką siłę daje to tym wszystkim, którzy zaczynają swoją Przemianę, odnoszą pierwsze sukcesy, mają chwilę zwątpienia.
„Gdzie dwóch Polaków tam trzy zdania”. Różnimy się między sobą, jesteśmy też dla siebie wzajemnie inspiracją, wyzwaniem, zaskoczeniem. Kwestia jedynie tego, czy potrafimy uszanować te odmienności w poglądach, potrzebach, postrzeganiu świata. Jeśli tak, to możemy z tego czerpać. Jeśli nie, zazwyczaj rodzi się konflikt.
Program Przemian, co wielokrotnie podkreślam, to nie tylko zmiana w wyglądzie. To przede wszystkim zmiana w postrzeganiu siebie i własnych potrzeb. Pracujemy głównie nad tym, aby traktować siebie z szacunkiem i miłością. Bo tylko wtedy będziemy mogli tym samym obdarzyć innych. „Aby ktoś nas pokochał, najpierw sami musimy pokochać siebie” – to bardzo prawdziwe i mądre zdanie. To samo odnosi się do szacunku i zrozumienia. Jeśli zrozumiemy własne potrzeby i zaczniemy szanować siebie, dużo łatwiej będzie nam w podobny sposób traktować innych.
Dlatego też mocno wierzę w to, że Program Przemian pomoże nam wszystkim nie tylko pozbyć się zbędnych kilogramów, ale również wzmocni nas od środka i pozwoli z większym zrozumieniem i życzliwością podchodzić do odmienności, nawet jeśli będą to konflikty.
A mogłam schować Program Przemian do ciemniej szuflady…
Zupomania to również szkoła dla mnie. Wiele się uczę i pilnie odrabiam lekcje, wyciągając z nich cenne wnioski. Wiele cudownych nowych znajomości, przyjaźni. Zapewne nie jedna z nich okaże się być na lata. Zbliżył nas wspólny problem i chęć jego rozwiązania, a to jednoczy w szczególny sposób.
Spotkałam tu tak życzliwych, pomocnych i szczerych osób, że czasami myślę, że to sen. Sen na jawie. Czasami różnimy się poglądami, mamy nawet odmienne zdania co do tematu odchudzania, ale szanujemy siebie i wzajemnie inspirujemy do rozwoju i poszerzania wiedzy.
Zupomania pokazała mi również, co to jest hejt w czystej postaci. Hejt to częste zjawisko agresji, gdzie jest atakujących i atakowany. Obnażyła prawdziwe twarze tych, którzy nieszczęśliwie szukają zaczepki i pola do skompromitowania kogoś, za to jak wygląda, co mówi, albo co robi.
Także obserwuję nieudolne próby kopiowania tego, co robię i co stworzyłam. Jednak już na zawsze pozostaną one tylko marną kopią oryginału.
Czasami zastanawiam się, jaką drogę wybierają dla siebie Ci, których pokarmem jest hejt, nienawiść i szkalowanie…
Punktem zapalnym do hejtu może być absolutnie wszystko: moja przeszłość, to, że nie jestem lekarzem, to że moja pasja stała się moją pracą i sposobem na życie, temat wypróżnienia, zdjęcie w krótkiej sukience, a nawet kefir, który wg mnie warto pić każdego dnia.
Staram się podchodzić z dystansem do całej sprawy. W miarę możliwości moderuję dyskusję na forum, blokuję szczególnie uciążliwych członków grupy/forum i tych, którzy w okropny sposób psują dobry nastrój moim grupowiczom i czytelnikom oraz mnie.
Takie moje stanowisko nie raz zostało określone jako zbyteczne ograniczanie wolności słowa, a wręcz cenzura. Ale szybko zapominamy, że wolność słowa, które istnienie, również musi zamknąć się w granicach prawa. I nie oznacza to, że każdy od tak może zrobić cokolwiek chce i wypisać wszystko, na co tylko ma ochotę w moim skrawku Internetu, a ja mam obowiązek być bierna i nie mogę nic z tym zrobić. Dotyczy to zarówno odnoszenia się do mojej osoby, jak i wszystkich, którzy uczestniczą w moim Programie Przemian., będąc aktywnym członkiem bloga/fp/grupy.
Dlatego dziękuję za stworzenie opcji: „bloku” i „usuń”.
Każdego chętnie witam, doradzam i motywuję. Szanuję, że ktoś może mieć odmienne zdanie i dopóki przedstawi je w sposób uprzejmy, wszystko jest ok. Ale jeśli przekracza granice, to może jest to czas na założenie swojej strony, grupy itp. I dawanie tam upustu swoim emocjom.
A mogłam schować Program Przemian do ciemniej szuflady…
Od stycznia liczymy stracone kilogramy. Bierzemy pod uwagę tylko te osoby, które same zgłosiły mi swoje wyniki, tzn ile schudły. Styczeń: 4 tony; luty: 4.270kg; marzec: 4.730kg. Robi wrażenie?
A mogłam schować Program Przemian do ciemniej szuflady…
To był jeden z moich najszczęśliwszych dni, kiedy podjęłam decyzję, aby nie chować Programu Przemian do szuflady. Nie tylko dlatego, że zbiera on oklaski i nagrody: np. magazynu Twój Styl za „Jeden ze 100 przebojów roku 2016” czy Pytania na Śniadanie jako „Sukces roku 2016”, ale przede wszystkim dlatego, że wiem, jak bardzo odmienia ludzkie życia.
Każdy może skorzystać z niego, ale nie musi. Każdy sam bierze odpowiedzialność za siebie i swoje decyzje, i nikt nie zmusza do takiej formy odchudzania. Ale jeśli ktoś już ma dosyć tradycyjnych diet, a odchudzanie to dla niego nie sama redukcja kilogramów, to może warto zagłębić się w Program i poznać jego szczegóły.
Założenie grupy wsparcia miało w moich marzeniach tylko piękne kolory i same radosne chwile. Okazało się być cennym doświadczeniem i pokazało, że jest jak życie: pełne blasków, ale również cieni.
Dla mnie, jako dla ambitnej osoby, daje to jeszcze więcej energii i motywacji do poszukiwania kolejnych rozwiązań oraz pomysłów.
Dlatego każdemu i sobie życzę radości, czystego sumienia, dumy ze swojej uczciwości, empatii i zawsze spokojnego snu. A grupy wsparcia niech będą dla nas miejscem, z którego możemy czerpać inspirację oraz motywację, ale również miejscem, gdzie sami wyciągamy pomocną dłoń i służymy poradą.