Problemy, potknięcia, trudniejsze chwile wydają się być wpisane w naszą egzystencję. Możemy oczywiście próbować ograniczać ich liczbę oraz skalę, jednak czy można nad nimi zupełnie zapanować oraz się ich pozbyć? No i najważniejsze – czy w ogóle powinniśmy to robić? Może lepiej przyjąć te kryzysy i być za nie wdzięcznymi?
Postawione powyżej pytanie może wydawać Ci się niedorzeczne i jest to w pełni zrozumiałe. Być wdzięcznym za kryzys? Jak to? Zanim pomogę Ci zmierzyć się z tym dylematem zastanówmy się czym kryzys w ogóle jest. Czy gorszy dzień i spadek motywacji to kryzys? A może zjedzenie batonika to kryzys? A może dopiero moment gdy porzucam Program Przemian to kryzys? Gdzie jest granica między trudniejszą chwilą a kryzysem?
Zgodnie z literaturą medyczną o kryzysie mówimy wtedy, gdy trudne wydarzenie (lub wydarzenia) życiowe powoduje przeciążenie zdolności osoby do skutecznego radzenia sobie. Czyli jest to taki moment, kiedy nie potrafimy już unieść tego, co się dzieje. Nie jest to więc jedna gorsza myśl czy sięgnięcie po przekąskę poza planem. Kryzys pojawia się dopiero wtedy, gdy rzeczywistość zaczyna nas przerastać i czujemy, że doszliśmy do ściany.
Piszę Ci o tym dlatego, że często kryzysy w naszym życiu biorą się właśnie z tego, że wyolbrzymiamy określone sytuacje. Przykładowo – miałeś jeden gorszy dzień podczas Przemiany i uznajesz, że to koniec, nic już z tego nie będzie, trzeba się poddać. A gdybyś spojrzał na to inaczej, dostrzegł skalę trudności, zauważył, że jest to tylko trudniejszy moment, który przecież możesz przezwyciężyć i który niczego nie przekreśla?
Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić – pomyślisz teraz zapewne. I oczywiście masz rację. Jeśli kiedykolwiek pojawił się na Twojej drodze jakiś kryzys lub gorszy moment, doskonale wiesz, że perspektywa znacząco się zmienia gdy temat dotyczy nas. Nasz organizm wysyła sygnał alarmowy, a my utożsamiamy go z pełną gamą negatywnych uczuć:
Często tym emocjom towarzyszą fizyczne objawy: osłabienie lub nieznośne pobudzenie, agresywne zachowanie, bóle głowy, bóle żołądka, opuchnięcia. Nasz organizm w ten sposób reaguje na stres i zjawiska, z którymi nie potrafi sobie poradzić. Skoro to więc tak trudne, że całe moje ciało odrzuca te sytuacje, to oczywistym wydaje się, że trzeba ich unikać oraz za wszelką cenę się przed nimi bronić. Czy to jednak realne?
Tak, kryzysy są bolesne – jak wszystko, co wymyka się naszym planom i marzeniom. Jednak nie sposób całkowicie wyeliminować ich z życia, ponieważ są jego integralną częścią. Okazuje się, że bez nich trudno byłoby rozwijać się, wzrastać, zmieniać i… przechodzić przemianę.
Zachęcam Cię, abyś spojrzał na swoje gorsze chwile, kryzysy i upadki właśnie w ten sposób. Oczywiście, nie szukaj ich, ale jeśli się wydarzą, bądź gotowy zaakceptować je jako element pewnego procesu, którego stałeś się częścią. I choć czasem będzie to bardzo trudne, z każdego z nich staraj się wyciągnąć coś pozytywnego, zastanowić się, czego to Cię nauczyło i jak może pomóc Ci w dalszym odchudzaniu.
Myślę, że na tym etapie jesteś już w stanie samodzielnie udzielić odpowiedzi na to pytanie. A brzmi ona tak: to zależy tylko od Ciebie. To Ty decydujesz, czy dany kryzys Cię sparaliżuje, przygniecie i odbierze chęć życia, czy też może nauczy Cię czegoś o Tobie samym i Twojej drodze ku zdrowiu. Wszystko zależy od Twojego nastawienia. Oczywiście, nie twierdzę, że kryzysów trzeba szukać. Przeciwnie, bardzo ważnym elementem Programu Przemian jest praca nad sobą w taki sposób, aby móc kryzysów unikać. To między innymi o tym uczę w kursie:
Dzięki wiedzy i odpowiednim metodom, a także bazując na doświadczeniu innych, możemy skutecznie minimalizować szanse wystąpienia problemów. Warto je poznać, by sobie pomóc – zawsze lepiej uczyć się na błędach cudzych, niż własnych.
Ważne jest jednak także to, aby z potencjalnych kłopotów umieć się podnieść, dostrzegać ich realną skalę, wyciągać wnioski, nauki i ruszać dalej.
Słyszałam kiedyś mądrą myśl, z którą chciałabym Cię zostawić. Brzmi ona następująco: „Dobrze? Źle? Kto to wie?”. Każda trudna sytuacja – choć początkowo wydaje się dramatem – może okazać finalnie czymś bardzo korzystnym: motywacją, mobilizacją, nauką, trampoliną do rozwoju. Gdy więc przydarzy Ci się ten gorszy dzień, przyjmij go, przyjrzyj mu się i rusz dalej. Bo czy to źle, że się przydarzył? Czy to dobrze? Kto to wie…